Za naukę jazdy dla dwójki dzieci zapłaciłem już prawie tysiąc złotych. I to tylko w ciągu jednego dnia - skarży się Rafał z Opola, który do Białki Tatrzańskiej przyjechał na pięć dni. Choć gołym okiem widać, że narciarze dopisali, to zdaniem miejscowych górali, przyjezdnych jest mniej niż w poprzednich latach.