Co obejrzeć, co przeczytać, w co zagrać? – październik 2022
Co obejrzeć, co przeczytać, w co zagrać? – październik 2022 Co obejrzeć? Co przeczytać? W co zagrać? W tym comiesięcznym cyklu chcę podzielić się z tobą tym co sam przeczytałem, obejrzałem czy zagrałem. Jest to całkowicie subiektywne (i często dość przypadkowe) zestawienie tego, co w danym miesiącu wpadło w ręce mi i moim dzieciakom. A […] Artykuł Co obejrzeć, co przeczytać, w co zagrać? – październik 2022 pochodzi z serwisu ZUCH ➪ Jak być facetem: tatą, mężem i geekiem naraz ✍ blog i komiksy.
Co obejrzeć, co przeczytać, w co zagrać? – październik 2022
Co obejrzeć? Co przeczytać? W co zagrać? W tym comiesięcznym cyklu chcę podzielić się z tobą tym co sam przeczytałem, obejrzałem czy zagrałem. Jest to całkowicie subiektywne (i często dość przypadkowe) zestawienie tego, co w danym miesiącu wpadło w ręce mi i moim dzieciakom.
A zetem – co się u mnie działo w ostatnim czasie?
Co obejrzeć?
Modern Family
Tak, tak, ja wiem, że to żadna nowość. Zacząłem oglądać ten serial ładnych parę lat temu. W sensie, może jakoś 10 lat temu. Obejrzeliśmy 6 sezonów, bawiliśmy się wybornie. W między czasie zaczęliśmy oglądać inne rzeczy, no gdzieś to uciekło. Ale okazało się, że na Disney+ są wszystkie sezony, więc wróciliśmy do Modern Family.
Jeśli jakimś cudem nie słyszałeś o tym serial, to przede wszystkim jest to przezabawny serial komediowy (na szczęście bez śmiechu z offu). Mamy tu trzy pokoleniową rodzinę w bardzo różnych konfiguracjach. Nestorem rodu jest nijaki Jay Pritchett, potentat w branży produkcji szaf. Jaya gra Ed O’Neill, którego najbardziej znamy z roli Ala Bundy’ego z sitcomu Świat według Bundych. Ed w roli Jaya jest fenomenalny.
Zresztą, to co naprawdę jest w tym serialu wybitne, to dobór aktorów. Postacie są świetnie napisane i fantastycznie zagrane. I dorośli i młodzież i dzieci. Gesty, mimika, spojrzenia w kamerę – rewelacja.
Jeśli chodzi o scenariusz, to też bomba. Wszystko jest gdzieś tam normalnym życiem, ale w lekkich oparach absurdu. Ale tylko takich lekkich, co dodaje smaczku subtelnego powiewu szaleństwa.
Bardzo polecam, zwłaszcza na jesienne wieczory, kiedy po prostu po całym dniu potrzebujemy się uśmiechnąć.
Hamilton
I znowu żadna nowość. Premiera musicalu miała miejsce w 2015 roku i jakoś mniej więcej od wtedy słucham go niemal nałogowo. A warto zaznaczyć, że fan musicali ze mnie żaden. W zasadzie uwielbiam tylko Hamiltona, choć mam jeszcze dwa, które lubię: Hair oraz Jesus Christ Superstar. No i jeszcze może Skrzypek na dachu.
Jednak słuchać musical, a oglądać musical, to dwie różne rzeczy. Hamiltona można obejrzeć albo na żywo (a to póki co jest poza moim zasięgiem) albo w Disney+ (które mam od jakichś 2-3 miesięcy, więc nadrabiam).
Musical jest absolutnie fenomenalny na każdej płaszczyźnie. Wybitna muzyka z pogranicza hip-hopu, soulu i r&b, oczywiście w musicalowym sosie. Tekst oparty na życiorysie Aleksandra Hamiltona, jednego z ojców-założycieli USA, bohater wojny o niepodległość, sekretarz skarby w gabinecie Waszyngtona, twórca dolara amerykańskiego (jego podobizna zdobi dziesięciodolarowy banknot), itp itd. Do tego postać wybitna i tragiczna zarazem, imigrant, sierota, itp itd.
Całość jest świetnie wykonana i zagrana. Ten musical, gdy go oglądamy, to zauważamy, że ma wiele humorystycznym elementów.
Świetna rzecz, polecam.
W co zagrać?
Wirus
Wirus to bardzo prosta gra karciana. Prosta i szybka, a jednocześnie wciągająca i zabawna. Chyba najbardziej zachwycił się nią mój 5-latek. Niby gra jest od 8 lat, ale naprawdę zasady są mega proste. Troszkę trzeba pokombinować, trochę podejść przeciwnika, ale jak widać młody to ogarnia i jeszcze potrafi wygrać.
W grze chodzi o to, żeby zebrać 4 zdrowe organy ciała. Możemy wirusami zarażać organy przeciwników, a lekarstwami leczyć swoje. Do tego jest kilka kart, którymi możemy dodatkowo namieszać, np. kichnąć i przekazać wirusy. Uroczo.
Rozgrywka to dosłownie kilka minut. Ta dynamika świetnie się sprawdza właśnie z młodszymi dziećmi. No, ja piszę z perspektywy 40-letniego ojca trójki dzieci, więc no… taki mam lifestyle. Taki kilka, kilkanaście minut gry można wpleść nawet jak jesteśmy zabiegani, zalatani i zmęczeni.
Polecam.