- Pewnego razu pomagałam kolegom i ciągnęłam kosz do śmieciarki. Mijały mnie dwie eleganckie panie. Na mój widok młodsza pokiwała głową i powiedziała: "żadna praca nie hańbi". Pokrzepiona tą wiedzą ruszyłam w dalszą drogę - mówi Wioletta Piotrowicz. Po latach w międzynarodowej korporacji zmieniła pracę i została kierowcą śmieciarki.