Prof. Dudek znowu ostrzega przed Nawrockim. "Wystawiłby na próbę lojalność polskiej armii"

Prof. Antoni Dudek uważa, że prezydentura Karola Nawrockiego mogłaby doprowadzić do jeszcze większego podziału w Polsce. W programie "Trójkąt polityczny" na antenie TVP Info stwierdził, że kandydat PiS nie jest jak Andrzej Duda. – Żołnierze by stanęli przed wyborem, czy popierają rząd Tuska, czy prezydenta Nawrockiego – powiedział politolog. Konflikt między Karolem Nawrockim a profesorem Antonim Dudkiem sięga jeszcze czasów ich wspólnej pracy w IPN. Politolog i historyk, który był referentem pracy doktorskiej Nawrockiego, dziś ostro go krytykuje. W ostatnich tygodniach z każdą wypowiedzią napięcie między kandydatem PiS a politologiem wzrasta. Wszystko zaczęło się po wywiadzie, którego Dudek udzielił "Kulturze Liberalnej". Profesor określił kandydata PiS na prezydenta jako "jednego z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy pojawili się w polskiej przestrzeni publicznej". Teraz, w programie "Trójkąt polityczny" na antenie TVP Info, wyjaśnił, skąd ta opinia i czego obawia się w przypadku wygranej Nawrockiego. – Mam obraz psychologiczny tego człowieka i uważam, że jako prezydent gwałtownie podsyci konflikt w Polsce – stwierdził. Prof. Dudek wskazał znaczącą różnicę między Dudą a Nawrockim Profesor Dudek rozpoczął rozmowę od omówienia sposobu sprawowania prezydentury przez obecną głowę państwa. Politolog mocno zaznaczył różnice w cechach osobowości Karola Nawrockiego i Andrzeja Dudy. Przestrzegł przed myśleniem, że kandydat PiS będzie "Dudą 2.0". – Jakkolwiek krytycznie oceniam jego prezydenturę – nie zrobił jednej rzeczy. Mianowicie nie wystawił na próbę lojalności polskiej armii. Znalazł wspólny język z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem – zauważył Dudek. – Nie słyszymy o próbie dzielenia wojska według kryteriów politycznych – dodał, podkreślając, że Nawrocki – w porównaniu do Dudy – byłby do tego zdolny. – Uważam, że Karol Nawrocki by to zrobił, bo by powiedział, że jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ma mandat społeczny i stwierdziłby, że trzeba zrobić porządek z wojskiem. Żołnierze by stanęli przed wyborem, czy popierają rząd Tuska, czy prezydenta Nawrockiego. Chciałbym, żeby Polska tego uniknęła – podsumował politolog. Profesor zwrócił uwagę, że "nikt tego nie widzi, że Duda i Nawrocki to są dwa typy osobowości". – Wystarczy prześledzić ich drogę życiową, jak się zachowują, skąd się wywodzą – mówił. Ekspert przypomniał też swoje poprzednie wypowiedzi o tym, że Nawrocki sprawił w kilka miesięcy swoich rządów, że IPN stał się "instytutem promocji Nawrockiego" i podkreślił, że to nie on jest pomysłodawcą tego określenia, a sam Nawrocki, który swoimi zachowaniami do tego doprowadził. Tak prof. Dudek ocenił działania Donalda Tuska. Obawia się jednego W dalszej części rozmowy profesor był pytany o kontrkandydata Karola Nawrockiego – Rafała Trzaskowskiego. Naukowiec związany z UKSW stwierdził, że "udało mu się zażegnąć kryzys" z przełomu 2024 i 2025 r. Stwierdził jednak, że część wyborców w drugiej turze może zrezygnować z oddania głosu na niego, bo będzie chciała wyrazić swoje niezadowolenie z powodu rządów pod przewodnictwem Donalda Tuska. – On musi się wyraźnie odciąć się od Tuska i obozu rządzącego, którego notowania zapewne będą spadać. Ludzie mogą bać się, że wybór Trzaskowskiego to będzie przedłużenie tych rządów – ocenił Dudek. Profesor zabrał także głos na temat kondycji polskiego rządu. – Donald Tusk popełnia niewyobrażalne błędy. Na przykład ogłosił, że będzie rekonstrukcja rządu szalenie głęboka, ale po wyborach prezydenckich. Przepraszam bardzo, ale po wyborach to już może nie mieć znaczenia – mówił, dopytując, "jaka będzie sytuacja w tym rządzie, jeżeli premier ogłasza w lutym, co zrobi w lipcu i że będzie mniej ministrów". Dziennikarki zapytały również politologa o to, kto jego zdaniem może stracić stanowisko. Dudek stwierdził, że "ostatnio paniom gorzej idzie". – Jedna nie potrafi przeczytać z kartki poprawnie o tym, kto zbudował Auschwitz, druga myli się w życiorysie, jeśli chodzi o wykształcenie. To są fatalne sygnały, słabe punkty rządu. To, że premier nie wyciągnął konsekwencji, może sprawić, że te notowania będą szły w dół – podsumował.

Lut 5, 2025 - 09:54
 0
Prof. Dudek znowu ostrzega przed Nawrockim. "Wystawiłby na próbę lojalność polskiej armii"
Prof. Antoni Dudek uważa, że prezydentura Karola Nawrockiego mogłaby doprowadzić do jeszcze większego podziału w Polsce. W programie "Trójkąt polityczny" na antenie TVP Info stwierdził, że kandydat PiS nie jest jak Andrzej Duda. – Żołnierze by stanęli przed wyborem, czy popierają rząd Tuska, czy prezydenta Nawrockiego – powiedział politolog. Konflikt między Karolem Nawrockim a profesorem Antonim Dudkiem sięga jeszcze czasów ich wspólnej pracy w IPN. Politolog i historyk, który był referentem pracy doktorskiej Nawrockiego, dziś ostro go krytykuje. W ostatnich tygodniach z każdą wypowiedzią napięcie między kandydatem PiS a politologiem wzrasta. Wszystko zaczęło się po wywiadzie, którego Dudek udzielił "Kulturze Liberalnej". Profesor określił kandydata PiS na prezydenta jako "jednego z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy pojawili się w polskiej przestrzeni publicznej". Teraz, w programie "Trójkąt polityczny" na antenie TVP Info, wyjaśnił, skąd ta opinia i czego obawia się w przypadku wygranej Nawrockiego. – Mam obraz psychologiczny tego człowieka i uważam, że jako prezydent gwałtownie podsyci konflikt w Polsce – stwierdził. Prof. Dudek wskazał znaczącą różnicę między Dudą a Nawrockim Profesor Dudek rozpoczął rozmowę od omówienia sposobu sprawowania prezydentury przez obecną głowę państwa. Politolog mocno zaznaczył różnice w cechach osobowości Karola Nawrockiego i Andrzeja Dudy. Przestrzegł przed myśleniem, że kandydat PiS będzie "Dudą 2.0". – Jakkolwiek krytycznie oceniam jego prezydenturę – nie zrobił jednej rzeczy. Mianowicie nie wystawił na próbę lojalności polskiej armii. Znalazł wspólny język z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem – zauważył Dudek. – Nie słyszymy o próbie dzielenia wojska według kryteriów politycznych – dodał, podkreślając, że Nawrocki – w porównaniu do Dudy – byłby do tego zdolny. – Uważam, że Karol Nawrocki by to zrobił, bo by powiedział, że jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, ma mandat społeczny i stwierdziłby, że trzeba zrobić porządek z wojskiem. Żołnierze by stanęli przed wyborem, czy popierają rząd Tuska, czy prezydenta Nawrockiego. Chciałbym, żeby Polska tego uniknęła – podsumował politolog. Profesor zwrócił uwagę, że "nikt tego nie widzi, że Duda i Nawrocki to są dwa typy osobowości". – Wystarczy prześledzić ich drogę życiową, jak się zachowują, skąd się wywodzą – mówił. Ekspert przypomniał też swoje poprzednie wypowiedzi o tym, że Nawrocki sprawił w kilka miesięcy swoich rządów, że IPN stał się "instytutem promocji Nawrockiego" i podkreślił, że to nie on jest pomysłodawcą tego określenia, a sam Nawrocki, który swoimi zachowaniami do tego doprowadził. Tak prof. Dudek ocenił działania Donalda Tuska. Obawia się jednego W dalszej części rozmowy profesor był pytany o kontrkandydata Karola Nawrockiego – Rafała Trzaskowskiego. Naukowiec związany z UKSW stwierdził, że "udało mu się zażegnąć kryzys" z przełomu 2024 i 2025 r. Stwierdził jednak, że część wyborców w drugiej turze może zrezygnować z oddania głosu na niego, bo będzie chciała wyrazić swoje niezadowolenie z powodu rządów pod przewodnictwem Donalda Tuska. – On musi się wyraźnie odciąć się od Tuska i obozu rządzącego, którego notowania zapewne będą spadać. Ludzie mogą bać się, że wybór Trzaskowskiego to będzie przedłużenie tych rządów – ocenił Dudek. Profesor zabrał także głos na temat kondycji polskiego rządu. – Donald Tusk popełnia niewyobrażalne błędy. Na przykład ogłosił, że będzie rekonstrukcja rządu szalenie głęboka, ale po wyborach prezydenckich. Przepraszam bardzo, ale po wyborach to już może nie mieć znaczenia – mówił, dopytując, "jaka będzie sytuacja w tym rządzie, jeżeli premier ogłasza w lutym, co zrobi w lipcu i że będzie mniej ministrów". Dziennikarki zapytały również politologa o to, kto jego zdaniem może stracić stanowisko. Dudek stwierdził, że "ostatnio paniom gorzej idzie". – Jedna nie potrafi przeczytać z kartki poprawnie o tym, kto zbudował Auschwitz, druga myli się w życiorysie, jeśli chodzi o wykształcenie. To są fatalne sygnały, słabe punkty rządu. To, że premier nie wyciągnął konsekwencji, może sprawić, że te notowania będą szły w dół – podsumował.