Kulisy krakowskich imprez. DJ o nocach w klubie Louis i pracy za konsoletą (ROZMOWA)
Kraków to miasto, które nigdy nie zasypia, a jego muzyczna scena tętni życiem dzięki ludziom, którzy potrafią rozkręcić każdą imprezę. Nasz rozmówca, DJ Luketus (Łukasz Chęciek) pochodzący z Krakowa, doskonale wie, jak sprawić, by parkiet zapłonął – niezależnie od miejsca i okazji. W tej rozmowie zdradza kulisy swojej pracy, opowiada o najbardziej szalonych imprezach, absurdalnych […] Artykuł Kulisy krakowskich imprez. DJ o nocach w klubie Louis i pracy za konsoletą (ROZMOWA) pochodzi z serwisu KRKnews.
Kraków to miasto, które nigdy nie zasypia, a jego muzyczna scena tętni życiem dzięki ludziom, którzy potrafią rozkręcić każdą imprezę. Nasz rozmówca, DJ Luketus (Łukasz Chęciek) pochodzący z Krakowa, doskonale wie, jak sprawić, by parkiet zapłonął – niezależnie od miejsca i okazji. W tej rozmowie zdradza kulisy swojej pracy, opowiada o najbardziej szalonych imprezach, absurdalnych prośbach gości i o tym, dlaczego DJ to nie tylko ktoś, kto miksuje utwory, ale prawdziwy reżyser nocy.
Jaka była Twoja najbardziej szalona lub najbardziej nietypowa impreza, na której grałeś? Czy było coś, co kompletnie Cię zaskoczyło?
Przypomina mi się jedna z imprez karaoke, którą prowadziłem w legendarnym, nieistniejącym już „Louisie”” na krakowskim Rynku. Wieczór zaczął się dość niewinnie – klasyczne karaoke w tygodniu, ludzie śpiewali frekwencja okej, ale bez jakiegoś szału. Wszystko zmieniło się w chwili, gdy do klubu wparowała grupa turystów z kilku różnych krajów i postanowili… zrobić międzynarodowy pojedynek z mikrofonami w dłoniach. Zaczęło się od pojedynczych utworów – ktoś z Anglii wrzucił klasyczny rock, Włosi podchwycili klimat i zaczęli śpiewać Erosa Ramazzottiego, a gdy do akcji wkroczyli Hiszpanie, cała sala już nie tylko śpiewała, ale też tańczyła.
W pewnym momencie klub dosłownie zamienił się w muzyczną bitwę – ludzie śpiewali chóralnie swoje hity, prześcigali się, wręcz wyrywali mikrofony, a ja, nie musiałem tego nawet specjalnie prowadzić – impreza kręciła się sama. Moment kulminacyjny? Gdy wszyscy, absolutnie wszyscy, od turystów po stałych bywalców, połączyli siły i zatańczyli razem „Makarenę”, śpiewając przy tym tekst piosenki wyświetlany na ekranach.
Czy kiedykolwiek miałeś sytuację, w której tłum kompletnie nie reagował na muzykę? Jak sobie z tym poradziłeś?
Takie rzeczy się zdarzają, każdemu dj-wi, ale kluczowe jest, żeby nie panikować. Czasem wystarczy zmiana tempa, czasem mikrofon, czasem coś totalnie niespodziewanego, jak nagła zmiana gatunku. Trzeba testować, czytać tłum i czasem zaryzykować.
Jak wygląda DJ-ing od kulis? Czy są rzeczy, o których ludzie nie mają pojęcia, a które są kluczowe w Twojej pracy?
Ludzie widzą tylko efekt – fajną muzę, moje stanowisko, światła, energię. Ale nie mają pojęcia, ile czasu spędzamy na przygotowaniach. Dobór utworów, testowanie sprzętu, ogarnianie logistyki – załadunek sprzętu, jego często kilkugodzinny montaż przed i demontaż po imprezie – to wiele godziny roboty plus oczywiście czas trwania samej imprezy, kilku a czasem kilkunastogodzinnej. A do tego dochodzi presja – bo jak coś się wykrzaczy, to wszyscy patrzą na ciebie. No i klasyk – goście myślą, że DJ „tylko puszcza piosenki”, a my w tym czasie jesteśmy dźwiękowcami, reżyserami imprezy i czasem nawet psychologami.
Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że ktoś podszedł do DJ-ki z absurdalną prośbą? Jaka była najbardziej dziwna lub irytująca sytuacja z publicznością?
Co impreza to dziwne prośby! Klasyki to: „Możesz puścić coś do tańca?” – w momencie, kiedy parkiet jest pełny, a leci największy hit sezonu. Albo „Zagraj coś szybszego” – kiedy właśnie coś takiego leci. Ale największa perełka? Kiedyś podchodzi gość w klubie i mówi „Włącz mi Beyonce”. Pytam „Którą?” (chodziło oczywiście o tytuł konkretnej piosenki). „Tą czarną” – odpowiedział. Na końcu i tak okazało się, że pomylił Beyonce z Shakirą.
Czy masz swoje „złote zasady” tworzenia setów? Jakie elementy muszą się w nich znaleźć, żeby impreza była udana?
Mam kilka żelaznych zasad. Po pierwsze: storytelling – buduję sety tak, żeby miały klimat i wciągały ludzi. Po drugie: energia – nawet w wolniejszych kawałkach musi być groove, który sprawia, że noga sama chodzi. Po trzecie: niespodzianki – kocham momenty, gdy ludzie słyszą pierwszy dźwięk utworu i reagują: „Oooo, to jest to!”. A po czwarte – czytanie sali. Żadna zasada nie działa, jeśli nie patrzysz na ludzi i nie dostosowujesz muzyki do ich energii.
Jaki utwór jest absolutnym „pewniakiem”, który zawsze rozkręca parkiet? A jaki kawałek, choć popularny, nie działa tak, jak wszyscy myślą?
Ojej, takich utworów jest mnóstwo. Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to „Bella Ciao”. Stary włoski ludowy utwór, pojawił się lata temu w tanecznych wersjach rożnych wykonawców, a kilka lat temu po sukcesie serialu „Dom z papieru”, przeżył swój renesans. Dziś – wersji tego utworu jest tyle, że ten znany motyw ludzie mogą śpiewać zarówno na urodzinach, weselach, jak i w klubach czy na elektronicznych festiwalach.
Co do drugiej części pytania, nie przytoczę teraz konkretnego utworu, ale jest sporo takich, który jest super do posłuchania – ale niekoniecznie „działa” na parkiecie.
Czy kiedykolwiek popełniłeś wpadkę na scenie, np. puściłeś nie ten utwór albo sprzęt odmówił posłuszeństwa? Jak wybrnąłeś z sytuacji?
Pewnie, że tak! Kiedyś w czasie pierwszego tańca… nagle cisza. Sprzęt się zawiesił. Młodzi patrzą na mnie, goście wstrzymali oddech. Wziąłem mikrofon i powiedziałem: „Pierwsza próba generalna za nami, to teraz na poważnie!” – wszyscy się roześmiali, a ja w tym czasie odpaliłem ponownie utwór. Po takiej akcji stres opadł i impreza była jeszcze lepsza.
Jak bardzo DJ-ing to tylko muzyka, a na ile show i interakcja z ludźmi? Czy trzeba mieć osobowość, żeby być dobrym DJ-em?
Muzyka to podstawa, ale bez show i interakcji nie ma magii. Możesz mieć najlepsze sety, ale jeśli nie złapiesz kontaktu z ludźmi, to nic z tego. Dobry DJ musi umieć wyczuć publikę, podkręcić atmosferę, czasem rzucić tekstem przez mikrofon, a czasem po prostu uśmiechnąć się i dać ludziom znak, że mają się dobrze bawić. Osobowość robi ogromną różnicę!
Co sądzisz o sztucznej inteligencji w muzyce? Czy myślisz, że w przyszłości DJ-ów może zastąpić technologia?
AI może pomóc w selekcji muzyki, może miksować tracki, ale nie zastąpi DJ-a, który czuje tłum i reaguje na energię w czasie rzeczywistym. Może za 100 lat roboty będą ogarniać lepsze imprezy ode mnie, ale póki co – ludzki element jest nie do podrobienia.
Jeśli miałbyś możliwość zagrania swojego wymarzonego seta w dowolnym miejscu na świecie, gdzie by to było i dlaczego?
Chyba każdy dj chciałby, a pewne jakiś ułamek procenta dj-ów będzie miała okazję. Ibiza – bo to Mekka DJ-ów i marzenie każdego, kto kocha muzykę.
Artykuł Kulisy krakowskich imprez. DJ o nocach w klubie Louis i pracy za konsoletą (ROZMOWA) pochodzi z serwisu KRKnews.