NBA: Dillon Brooks znów w akcji. Prowokował i wymuszał faul, ale został ukarany

Dillon Brooks przyzwyczaił nas w ostatnich latach do tego, że raz na jakiś czas lubi znaleźć się w świetle reflektorów, ale niekoniecznie z przyczyn związanych stricte z jego grą. Minionej nocy zawodnik Rockets wdał się w sprzeczkę z Anthonym Edwardsem, a chwilę później próbował wymusić faul rywalu. Sędziowie nie dali się jednak nabrać na jego sztuczki.

Minnesota Timberwolves walczą o miejsce premiowane bezpośrednim awansem do play-offów. W ostatnim czasie ekipa z Minneapolis zdołała wyprzedzić Los Angeles Clippers i Dallas Mavericks, dzięki czemu znajduje się obecnie na 6. miejscu w tabeli Konferencji Zachodniej z bilansem 29-23. Kolejne zwycięstwo Wolves dopisali sobie minionej nocy, kiedy to ograli plasujących się o kilka pozycji wyżej Houston Rockets 127:114. 

Kilka fragmentów spotkania zwróciło jednak szczególną uwagę oglądających. W drugiej odsłonie pojedynku Dillon Brooks faulował próbującego znaleźć podaniem partnera Anthony’ego Edwardsa. Pozostała część ataku została rozegrana bez ich udziału, ale pomiędzy dwójką cały czas dochodziło do kontaktu. Kiedy nadszedł czas, by przenieść się na drugą stronę parkietu, obaj zawodnicy pobiegli w tamtym kierunku trzymając się nawzajem, co wyglądało dość komicznie. 

Sędziowie odgwizdali ostatecznie dwustronne przewinienie, więc Timberwolves kontynuowali swój atak. Na kolejny “popis” Brooksa nie trzeba było jednak długo czekać. Po zaledwie kilku sekundach skrzydłowy Houston chciał uwolnić się od kryjącego go debiutanta Terrence Shannona Jr’a. W pewnym momencie Dillon próbował złapać rywala i pociągnąć go za sobą na parkiet, by w ten sposób wymusić na arbitrach przewinienie. 

Sztuka ta mu się jednak nie udała i Brooks sam runął na ziemię, oczekując na gwizdek sędziego. Ten rozbrzmiał, ale tylko po to, by ukarać 29-latka przewinieniem za próbę wymuszenia faulu, czyli tzw. flop.  

— Uwielbiam rywalizację, ale nie to cwaniackie, brudne g**no. Uderzył mnie w twarz, upadłem, a on zapytał „Jak długo będziesz jeszcze płakał?”. Gościu, uderzyłeś mnie w pier****ną twarz, co miałem niby zrobić? Nie lubię tej części tego wszystkiego. Nie rób czegoś, by potem udawać, że tego nie zrobiłeś. Możemy rywalizować cały dzień, możemy do siebie pyskować, ale kiedy zaczynasz robić coś takiego, to jest to już więcej niż koszykówka — mówił po meczu Edwards.

Co ciekawe, gorąco zrobiło się również w czwartej kwarcie, gdy Naz Reid w dosyć agresywny sposób zaatakował piłkę trzymaną przez Jocka Landale’a, by doprowadzić do piłki spornej i rzutu sędziego. Do akcji w rękawicach bokserskich wyjątkowych rozmiarów wkroczyć chciała… maskotka Timberwolves.

Prowokacje ze strony Dillona Brooksa nie są niczym nowym. Choć 29-latek wnosi na parkiet sporo, to z pewnością zdaje sobie sprawę, że Anthony Edwards jest dla Timberwolves cenniejszy niż on sam dla Rockets. Gdyby udało mu się sprowokować rywala do bójki, wtedy na zwycięstwo jego zespołu wzrosłyby znacząco. 

W ostatnim czasie Houston wyjątkowo potrzebują tego typu impulsu, który zbliżyłby ich do wygranej. Podopieczni Ime Udoki przegrali pięć ostatnich spotkań i spadli na 4. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej na korzyść Denver Nuggets. Za ich plecami czyhają już Los Angeles Lakers, którzy mają taką samą liczbę porażek, ale o dwa zwycięstwa mniej.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

The post NBA: Dillon Brooks znów w akcji. Prowokował i wymuszał faul, ale został ukarany first appeared on PROBASKET.