NBA: Wembanyama zdominował Paryż | Nikola Jokic gra koszykówkę totalną

Patronami dzisiejszego odcinka zostali: Michał Bajkowski, Adaś Xk, Michał Machał oraz Bawiatt. Moje uszanowanie, zaprosiłbym Was na karnawałowe co nieco, ale przecież sportowcom nie wypada, prawda?  Kto oglądał Wemby’ego w Paryżu? Rok w rok narzekam na poziom paryskich gier styczniowych, to i teraz ponarzekajmy. 2023:  2024:  W tym roku obsada była zdecydowanie mocniejsza. Victor Wembanyama […]

Sty 26, 2025 - 15:45
 0
NBA: Wembanyama zdominował Paryż | Nikola Jokic gra koszykówkę totalną

Patronami dzisiejszego odcinka zostali: Michał Bajkowski, Adaś Xk, Michał Machał oraz Bawiatt. Moje uszanowanie, zaprosiłbym Was na karnawałowe co nieco, ale przecież sportowcom nie wypada, prawda? 

Kto oglądał Wemby’ego w Paryżu? Rok w rok narzekam na poziom paryskich gier styczniowych, to i teraz ponarzekajmy.

2023: 

2024: 

W tym roku obsada była zdecydowanie mocniejsza. Victor Wembanyama to nie tylko lokalny bohater Paryża, który kilka miesięcy wcześniej, w tej samej hali, w finale igrzysk olimpijskich odpierał przeważające siły Team USA. Wemby to światowej sławy atrakcja koszykarska. Zawodnik arcy ciekawy i widowiskowy. Czytacie tyle lat, więc wiecie że jestem bardzo wkręcony w szachy (chess.com Alfie82x) i tak się składa, że niedawno w sieci oglądałem analizę jednej z partii Victora, jaką ten rozegrał niedawno w nowojorskim parku.

Różne mordy NBA różne rzeczy robią dla podbicia ratingów popularności, ale w przypadku Wemby’ego to nie jest przesuwanie bierek na potrzeby publiki. Jego poziom ocenia się na 1300-1400 Elo, więc jak na amatora bardzo, bardzo solidnie. Niech się ktoś zaznajomiony z przepisami FIDE (szachowy odpowiednik FIBA) wypowie. Dubiś, czytasz?  

Wracając jednak do spraw koszykówki… w tym roku dla odmiany otrzymaliśmy spotkanie pod wezwaniem All-Star Game, hehe.  

Spurs 140 Pacers 110 

Indiana tak fajnie defensywnie potrafiła wyglądać przez ostatnie tygodnie, ale tym razem, po drugiej stronie globu, z wyraźnym jet-lagiem, nie było widać tej presji. Trzecia kwarta to był popis naszego giganta: 9 punktów 6 zbiórek 3 asysty 4 bloki +15 wskaźnika plus/minus w czasie ośmiu minut. Spurs polecieli tak mocno (45:23) że reszta spotkania była formalnością.

Tylko jak można stracić 45 punktów w dwanaście minut (3.75 punktów na minutę)? Spurs zaliczyli w trzeciej odsłonie 29 posiadań, co daje 2.4 posiadania na minutę, więc nieco więcej niż ligowa średnia, ale to nie tak, że oglądaliśmy bieganie od kosza do kosza na pałę. Rzecz tkwi w efektywności: 

  • 23 oddane rzuty -> 17 trafionych (74%!!!!) 
  • 2 posiadania zakończone rzutami wolnymi -> 4/4 FT
  • 4 straty 

All-Star Game! Na dystansie tychże dwunastu minut Spurs trafiali nawet najbardziej przypałowe próby. Indiana wręcz przeciwnie, nie było bomb Mylesa Turnera po akcjach pick and pop (a propos, gość zaliczył 3 zbiórki, słownie: TRZY) Haliburton nie czarował na otwartej przestrzeni bo trzeba było piłkę z siatki wygrzebywać i studzić przed wznowieniem od gorących nadgarstków San Antonio. Nembhard nikogo za pysk nie wziął, bo trzech ludzi przeprowadzało piłkę, powracający po kontuzji Aaron Nesmith zaginął w akcji, Pascala Siakama jakby omijali wzrokiem, a TJ McConnell 4 punkty to ostatnim razem zdobył chyba ze cztery sezony temu.  

W swoim żywiole był za to smerf Jeremy Sochan, autor 13 punktów 9 zbiórek i 3 asyst z ławki i to w czasie 19 minut! No co mam napisać, nie popisali się Indianie. Widzieliśmy wjazdy pasem środkowym, łatwe ścięcia i alley-oop do samego siebie o tablicę. 

Blazers 101 Magic 79

Wrócił Franz Wagner, otrzymał gromkie owacje od kibiców, zdobył 20 punktów, ale reszta kolegów, no cóż, nie dojechała ze skutecznością. Ewenementem w tym względzie okazał się Paolo Banchero, autor 8 punktów 9 zbiórek 6 asyst oraz historycznego 1/14 z gry. Kolejny mecz i kolejna wtopa w ofensywie, no bo przecież zdobyli o połowę mniej punktów niż San Antonio, w tym samym dostępnym czasie, hehe. Widzę kilka powodów: 

  1. energia, brakuje energizerów: Jalen Suggs, Goguś Bitadze i Moritz Wagner to przecież najbardziej ekspresyjni ludzie w obozie Magic! Jest jakoś za grzecznie, za spokojnie. 
  2. odnoszę wrażenie, że brakuje synchronizacji atakowi pozycyjnemu, to znaczy kombinują za mocno momentami. Zamiast kończyć akcję szukają ekstra podania, poruszają w różnym tempie, wbiegają niepotrzebnie w przestrzeń gracza z piłką przynosząc ze sobą dodatkowego obrońcę. 
  3. skuteczność rzutowa zza łuku: 6/25 … to nie wymaga komentarza, poprzednim razem było 9/31, trzy mecze temu zaś z Bostonem 5/32!

Portland na tym tle zeszli jak burza. Tym bardziej, że Orlando popełniło aż 22 straty, co związane jest z punktem drugim. Orlando potrzebuje swego Donovana Mitchella, gościa na piłce, który gra jeden na jeden i bije trójki. 

Raptors 122 Hawks 119

Bardzo zmęczeni są gracze ATL i tak właśnie wyglądali. Trzeci mecz w cztery dni. Nowy Jork, Detroit, Toronto -> wszyscy napastliwi i złośliwi. Trzy porażki. Trae Young już nawet nie wchodzi między drzewa w ataku, nogi ma słabe, zza łuku też rzuca za krótko. Rookie Risacher nie gra. Clint Capela dostał wolne. Jalen Johnson zszedł szybciej, bo sobie bark uraził przy walce o piłkę ze Scottiem Barnesem. Wpadli w dołek, z którego pod koniec bardzo się chcieli wydostać. Byli blisko, zryw jednak nie przyniósł sukcesu. Goście okazali się zbyt wszechstronni, energiczni, a na dodatek mieli przewagę warunków. 

Sześciu raptorów zaliczyło ponad 15 punktów, siedmiu zaliczyło minimum 3 asysty. Dobrą zmianę znów dał Kelly Olynyk, przez którego poszło sporo akcji i to skutecznych, czego dowodem jest aż 68 oczek zdobyte w polu trzech sekund. 

Mavs 121 Thunder 115

Drugi raz na przestrzeni sześciu dni OKC zbiera manto od Dallas. Oczywiście znów byli bez centra. Grali dzień po dniu. Lu Dorta sędziowie wyrzucili z placu dość prędko jak na zasłonie klepnął w worek mosznowy Daniela Gafforda:

To było za dużo do przezwyciężenia. Tym bardziej, że PJ, Kyrie i Dinwiddie grali na bardzo wysokim procencie i z zaangażowanie godnym lepszej sprawy. Wygrali deskę, bardzo dobrze rzucali zza łuku i zasłużenie wygrali.

A teraz wejdźmy nieco głębiej: nie da się w pięciu małych pokonać sprawnej obrony strefowej. Sami zaś w obronie nieustannie podwajać chcą liderującego gościa na piłce, co sprawia, że gracze zadaniowi dostają skrzydeł, mijają spóźnionych obrońców, tworzą przewagi, nabierają pewności siebie i entuzjazmu, który z kolei tworzy przewagę energetyczną na poziomie drużynowym. To samo było w zeszłych playoffs i to samo jest obecnie. 

Fenomenem pozostaje Shai, który pomimo dwóch defensorów obok siebie przez cały mecz, wciąż wyciąga 31 punktów i 7 asyst na skuteczności 12/25 z gry, ale niestety. Bez wysokiego w środku (Hartenstein) bez opcji pick and pop (Holmgren) atak Thunder się nie kleił. 

Bucks 125 Miami 96

Heat chcą grać jak najwięcej Adebayo i Ware’m? Fajnie. Znów zostali obici po pyskach. Na dodatek Jimmy Butler spóźnił się na samolot i na dwa kolejne mecze zostaje karnie zawieszony. Komedia. O czym tu pisać? Gary Trent Junior jak poczuł wiatr (7/10 zza łuku) to Bucks na momencie odjechali. Pick and roll panów Lillard i Giannis także wyglądał dobrze. Heat nie wiedzieli już co chcą rywalom odebrać. Nie mogąc rozbić ustawionych rywali, oddali ponad pięćdziesiąt prób zza łuku, ale trafili mniej niż co czwartą próbę. No ale przynajmniej próbowali. W tym układzie, z tym morale zespół zmierza donikąd. 

Adebayo fajnie zaczął, aktywny był na deskach, żywiołowy, ale 11 zdobytych punktów to obraz nędzy i rozpaczy. Zatrważające jak bardzo ograniczony pozostaje ofensywnie po tylu latach doświadczeń i treningów. Jeszcze dwa sezony i zdrętwieje do poziomu Rudy’ego Goberta, ech. Rzuca słabo, nie penetruje, obrona także nie robi wrażenia. Bez udziału Butlera zamiast wejść na wyższy poziom produktywności, Adebayo znika. 

Kings 123 Nuggets 132

Joker klasycznie miał triple-double na koncie przed zakończeniem trzeciej kwarty, a zespół elegancko wyprowadzony na prowadzeniu. Już się szykował do pomeczowej drzemki, ziewał, oczy przymykał, bo światła rażące na hali, wiadomo. Tyle, że nieogarnięci Kings na starcie czwartej części przypuścili szturm i 25 punktów prowadzenia w parę minut ścięli o połowę. Trzeba było się więc wygrzebywać z ręczników, dresy ściągać i heja z powrotem na parkiet. Zanim impulsy dotarły, ciało zaczęło reagować, Sacramento za sprawą Douga McDermotta miało już tylko 6-8 punktów straty. 

Dobra, dawaj tę piłkę. Dwie akcje post up, podanie na otwartą pozycję, zbiórka i koniec. Przeciwnik został skontrolowany. Serb naprawdę jaja sobie robi z afroamerykańskiej konkurencji, która pod względem skilla, warsztatu użytkowego i zwykłej boiskowej mądrości, sorry ale nie dorasta mu do pasa. Po meczu, jeszcze na płycie boiska krotochwilnie; przyznał, że rzut z własnej połowy był pewny.

Wiedziałem, że wejdzie [Jokic: 35 punktów 22 zbiórki 17 asyst!!!]

Przy okazji zobaczcie co mówi jego kolega z zespołu, niejaki Russell Westbrook:

Jestem wdzięczny mogąc tu grać i pracować. Cieszę się, bo pozwolono mi być tym, kim byłem i jestem przez całą swoją karierę. Jestem wdzięczny mogąc dzielić parkiet z najlepszym graczem świata [RW]

Ktoś mówił ostatnio, że Denver w zderzeniu z OKC dostaną sweepa w rundzie playoffs? Temat do przemyślenia przez autora. 

Bulls 106 Warriors 131

25 celnych trójek Golden State: Curry 5, Gui Santos 5, Quinten Post (kto?) 5, Moody 4, Podziemski (witamy z powrotem) 2, reszta po jednej. Bulls się nadziali na kanonadę, ograniczeni do roli statystów, tła. Więcej niż rywal grali pod kosz, wymuszali faule, mieli swoje momenty, ale matematyki nie oszukasz. 

Boston 96 Lakers 117

Boston grał wczoraj dogrywkowy mecz z Clippers, więc siły mieli nadwątlone, o czym doskonale wiedział dziadek LeBron od wejścia dociskając chłopakom śrubę. Jeszcze się taki nie urodził, który by mu dał radę w pojedynczym kryciu: 20 punktów 14 zbiórek 6 asyst z tego wszystko grając na obręcz, żadnych fartownych trójek. Siła i moc. 

Tymczasem koledzy Brown, Horford, no i White od dłuższego czasu zaliczają spadek formy. Celtics przeżywają kryzys energetyczny z domieszką charakterystycznej nonszalancji. Może dobrze, że teraz a nie w kwietniu/maju.

Clippers 110 Wizards 93

Pełen skład LAC dostępny, bo wczoraj z Bostonem nie wystawili starterów. Tyle się mówiło o load management, teraz już nikt tego nie zauważa, to powszechne zjawisko, a kształt rotacji meczowej każdej nocy stanowi znak zapytania praktycznie do samego rozpoczęcia gry. Tym niemniej, gdy już grają w najmocniejszym składzie, rywalowi się obrywa. Dominujący pod każdym względem, od prowadzącego grę Hardena (17/12/13) po drugiego centra Mo Bambę (13 punktów 6 zbiórek 3/3 zza łuku). 

Dziękuję za odwiedziny. Na koniec dodam nazwiska starterów tegorocznego All-Star Game, które obwieszczono dzisiejszej nocy. W nowej formule ASG wystąpią: 

  • Giannis Antetokounmpo (MIL)
  • Jalen Brunson (NYK)
  • Stephen Curry (GSW)
  • Kevin Durant (PHX)
  • Shai Gilgeous Alexander (OKC)
  • LeBron James (LAL)
  • Nikola Jokic (DEN)
  • Donovan Mitchell (CLE)
  • Jayson Tatum (BOS)
  • Karl Anthony Towns (NYK)

Nawiasy z zespołami dopisałem specjalnie, żeby nie było pomyłki. Dwóch reprezentantów Nowego Jorku, to się ceni! Dobrego weekendu! Pracujecie? Dajcie znać, bo jak Wy tak, to ja też, w miarę możliwości. B