To będzie klapa. Nadchodzi Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat [OPINIA]

Zbliża się premiera pierwszego filmu Marvela w 2025 roku. W roku, który prawdopodobnie okaże się punktem zwrotnym, jeśli chodzi o przyszłość MCU. A konkretniej – wyjaśni się, czy uniwersum Marvela ma przed sobą jakąkolwiek przyszłość. Na przykładzie filmu Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat widać, że przyszłość ta nie rysuje się w pozytywnych barwach. Kapitan Ameryka: […] Artykuł To będzie klapa. Nadchodzi Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Lut 6, 2025 - 14:10
 0
To będzie klapa. Nadchodzi Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat [OPINIA]
kapitan ameryka nowy wspaniały świat film 2025

Zbliża się premiera pierwszego filmu Marvela w 2025 roku. W roku, który prawdopodobnie okaże się punktem zwrotnym, jeśli chodzi o przyszłość MCU. A konkretniej – wyjaśni się, czy uniwersum Marvela ma przed sobą jakąkolwiek przyszłość. Na przykładzie filmu Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat widać, że przyszłość ta nie rysuje się w pozytywnych barwach.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat to film drogi. Bardzo drogi

Zacznę od tak naprawdę najważniejszego powodu, dla którego uważam, że film Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat polegnie w dystrybucji kinowej i stanie się potężną finansową klapą. W tym tekście wymienię poniżej jeszcze inne aspekty wskazujące na to, że będzie najpewniej to kasowa katastrofa, ale wszystkie te aspekty bledną na tle… kosztów produkcji tego filmu.

Poniższe problemy mogłyby nie zaważyć aż tak dramatycznie na tym, jak film sobie poradzi w kinach na całym świecie i Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat miałby, mimo ich istnienia, szansę realnych zarobków dla Disneya. Mogłyby… gdyby nie właśnie budżet tego dzieła. To temat, który zdążył już obrosnąć legendami.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat to film, który przeszedł niemal rekordową ilość tzw. dokrętek. Większość wysokobudżetowych widowisk przechodzi jakąś formę uzupełnień, czyli po prostu nakręcenia pewnych scen raz jeszcze, albo dodania paru sekwencji, których wcześniej nie było. Natomiast dokrętki Kapitana Ameryki 4 to czyste szaleństwo. Film został wielokrotnie prezentowany wybranej widowni na pokazach testowych i po tych seansach opinie ludzi, którzy to oglądali, były miażdżąco złe.

To już pierwszy sygnał, że jest się czym niepokoić. Oczywiście zdarzały się filmy, które również na pokazach testowych były mieszane z błotem, po czym po pewnych dokrętkach i zmianach w scenariuszu wychodziły na prostą. Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat jednak, mimo licznych dokrętek i zmian w scenariuszu, ciągle nie może wyjść na prostą. Na tym etapie liczba zmian i dni zdjęciowych poświęconych na te wszystkie poprawki sprawia, że twórcy musieli na dobrą sprawę nakręcić film właściwie od nowa drugi raz, a może i nawet trzy razy.

Najważniejszym aspektem tych wszystkich poprawek jest to, że one kosztują. Oficjalny budżet filmu Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat, który obecnie podaje Disney to 180 mln dol. Tyle że jest to budżet finalnej wersji. Nie uwzględnia on milionów dolarów wydanych na wersje wcześniejsze. Całościowy koszt produkcji tego filmu szacowany jest nawet na 375 mln dol.! Prawie 400 mln dol. Jak mniemam, jest to kwota bez kosztów marketingowych, które przybliżą cały budżet do kwoty pół miliarda dolarów, jak nie więcej!

Jako że studia dzielą się średnio połową przychodów z właścicielami kin (i to tylko w USA, bo poza Ameryką procent dla Hollywood tylko maleje, a w Chinach wynosi raptem 20 procent) by Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat tylko wyszedł na zero, musi zarobić ponad miliard dolarów. Jeśli Disney chce na nim cokolwiek zarobić, to musi liczyć na przychody globalne bliżej 2 mld dol. To są kwoty, które osiągały tylko najmocniejsze odsłony Avengersów. Także bez względu na jakość filmu właściwie nie ma szans, by nie okazał się on finansową klapą.

Oglądałeś serial Falcon i Zimowy Żołnierz na Disney+? Nie? To masz problem.

W sumie to bardziej Disney ma problem niż potencjalny widz, który nie oglądał tego serialu. Koncepcja filmów i seriali Marvela, które się wzajemnie uzupełniają, jest szalenie ciekawa, ale bardziej na papierze niż w rzeczywistości. Realnie wygląda to tak, że jest ogromna grupa ludzi, tzw. casualowych widzów, ale także fanów MCU, którzy marvelowskich seriali na Disney+ nie oglądała.

Prawdopodobnie większość widzów ostatnich Avengersów nie widziała serii Falcon i Zimowy Żołnierz. Do tego Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat zapowiada się bardziej na kinowy sequel serialu niż kontynuację głównych wątków kinowego uniwersum Marvela. To jest realny problem dla Disneya.

Problem, który mocno dał o sobie znać przy okazji premiery filmu Marvels, który również był w dużej mierze kontynuacją serialu Ms. Marvel na Disney+. Zwykli widzowi go oglądali… i połowy rzeczy nie rozumieli. Bo nie mieli prawa rozumieć, bez wcześniejszego zapoznania się z serialami.

Zapowiedź serialu.

Ten problem Disney mógłby łatwo ominąć, gdyby nie to, że tak bardzo skupił się na promocji Disney+ oraz chyba trochę zbyt arogancko uwierzył w sukces tej platformy, co doprowadziło go decyzji, by kolejne kinowe filmy MCU uczynić sequelami seriali z serwisu streamingowego.

Można było przecież rozpisać te filmy tak, by były jednak ściśle powiązane z wydarzeniami z kinowego MCU i ewentualnie na drugim planie pokazać jakieś postaci czy drobne wątki rozpoczęte w serialach, tak by część widzów zaciekawić nimi i skierować do Disney+. No, ale widać kadra zarządzająca uznała, że wybierze inną ścieżkę. Za co przyjdzie im zapłacić niemałą cenę.

Przeczytaj także: Najgorsze filmy Marvel Cinematic Universe

Sam Wilson vs. Steve Rogers

Jednym z największych wyzwań czy też problemów filmu Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat jest to, że głównego, lubianego, a wręcz kultowego bohatera sagi MCU, zastępuje tu inna postać. Pomijając już nawet na moment kwestie rasowe (przejdę do nich w akapicie poniżej), Sam Wilson był dotąd postacią drugoplanową. Względnie lubianą, ale jednak stojącą w drugim szeregu. Steve Rogers też zapewne nie był ulubieńcem wszystkich widzów, ale mimo wszystko jego „fanklub” jest potężny w obrębie tego uniwersum.

Uśmiercanie go było jedną z najgorszych decyzji Marvela. Może gdyby Avengers: Koniec gry było absolutnym finałem całej sagi i ostatnim filmem MCU w ogóle, to byłoby dobre rozwiązanie i piękne pożegnanie. Jednak gdy historia idzie dalej, rezygnowanie z uwielbianej postaci i zastępowanie jej postacią drugoplanową i to nieszczególnie popularną, to oczywiste ryzyko i pchanie się w sytuację, w której o wiele mniejsza ilość ludzi będzie zainteresowana.

Jest jeszcze aspekt Wilsona jako postaci, który oparty jest na samej fabule. Sam Wilson nie jest postacią, która ma te same umiejętności i taką samą siłę co Steve Rogers. Poprzedni Kapitan Ameryka był nadludzko silny dzięki wstrzykniętemu superserum. Wilson z kolej to zwykły człowiek. Nie ma żadnych supermocy. Jest świetnie wyszkolony i ma kostium, który sprawia, że może latać, ale to wszystko.

Siłą rzeczy więc jego przygody nie będą tak samo ekscytujące. Trudno też będzie uwierzyć w to, że realnie ma szanse w walce z czerwonym Hulkiem, co próbuje nam sprzedać zwiastun oraz nowe plakaty. Niby jak miałby on mieć cokolwiek do powiedzenia w takim pojedynku, będąc zwykłym człowiekiem?

Kapitan Ameryka, który dzieli

kapitan ameryka sam wilson
Fot. materiały prasowe dystrybutora

Powiedzmy sobie szczerze, choć bardzo bym chciał, żeby tematy koloru skóry nie występowały w tej formie, jeśli chodzi o treści rozrywkowe, to jednak żyjemy w takim, a nie innym świecie. Z pewnością znajdzie się więc niemała grupa ludzi, dla których Kapitan Ameryka w takiej wersji zadziała bardziej nie jak zachęta do obejrzenia, a niczym płachta na byka. A nawet jeśli nie, to z pewnością tego typu osoby zapewne darują sobie wizytę w kinie.

I choć można by oczywiście być ponad te wszystkie kwestie dotyczące koloru skóry, to sam Disney… trochę nam to utrudnia, biorąc temat na sztandary. Ci, którzy obejrzeli serial Falcon i Zimowy Żołnierz na Disney+ zapewne dobrze pamiętają odcinek finałowy, w którym to sam Wilson, już jako nowy Kapitan Ameryka, zaczął prawić nieco moralizatorskie kazanie o tym, co to znaczy być czarnoskórym w Ameryce. Nie chodzi nawet o treść samej przemowy, ale o to, że Disney sam z siebie wyraźnie zaznacza aspekt rasowy nowego Kapitana Ameryki.

Nabiera to wszystko znaczenia tym bardziej symbolicznego, że poprzedni Kapitan był najbardziej stereotypowym białym mężczyzną, jakiego można sobie wyobrazić. Sytuacja, w której symbolem Ameryki przez lata był ktoś taki, a teraz dokonywany jest zwrot o 180 stopni, trudno nie odebrać tego jako postulatu politycznego. I znowu, cokolwiek byśmy o nim nie sądzili, czy rzeczywiście rozrywkowe widowisko o superbohaterach w kolorowych kostiumach jest idealnym medium dla tego typu przekazu?

Osobiście – szczerze wątpię. Nawet najbardziej zaangażowany w politykę widz nie chadza chyba na filmy Marvela, by słuchać z ekranu światopoglądowej propagandy. Czy z lewej, czy prawej strony. Nawet jeśli ostatecznie w samym filmie te kwestie zostaną wygaszone i skupi się on na tym, co przyciągało do marki, czyli akcji… to obawiam się, że na tym etapie część potencjalnych widzów odpuści sobie ten seans. Dodatkowo utrudniając sytuację finansową Disney’a.

Przeczytaj także: Najlepsze filmy i seriale Marvel Cinematic Universe.

Zdziwię się, jeśli Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat nie okaże się wtopą

Biorąc pod uwagę wszystko to, co napisałem powyżej, Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat jest filmem, który niemalże prosi się o porażkę. Równie istotne negatywne aspekty, których nie poruszyłem wyżej to przede wszystkim fakt, że te wszystkie dokrętki sprowokowane fatalnym odbiorem filmu przez widzów oznaczają, że, jak mniemam, scenariusz się do niczego nie nadawał. Czyli, że Disney zaczął produkcję filmu i wyznaczył mu datę premiery jeszcze zanim ktokolwiek napisał nadający się do czegokolwiek skrypt. Jak ktoś więc szukał dowodu na to, że Disney nastawiony jest na taśmową produkcję i ma gdzieś fabułę to Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat stanowi na to najlepszy dowód już w tej chwili.

Nie pomaga także to, że za reżyserię filmu Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat odpowiada niezbyt doświadczony reżyser z niedużym dorobkiem, pochodzący z Nigerii Julius Onah. Co ciekawe, w jego debiucie z 2015 roku, kiepsko ocenianym thrillerze Dziewczyna ma kłopoty, jedną z głównych ról zagrała Alicja Bahleda-Curuś. Potem zrobił jeszcze gorszy Paradoks Cloverfield dla Netflixa.

W 2019 roku udało mu się zrobić dobry dramat Luce, ale to film kameralny, także nie bardzo wiem, co dokładnie skłoniło Disneya do tego, by powierzać właśnie jemu reżyserię wielkiego widowiska, będącego całkowitym przeciwieństwem jego dotychczasowego dorobku. Może wszystkich nas zaskoczy, ale szanse na to są dość… niewielkie.

Wszystko więc wręcz krzyczy, że Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat będzie klapą. Będę w niemałym szoku, jeśli Disneyowi uda się na tym filmie cokolwiek zarobić, albo chociaż wyjść na zero. A czy okaże się on, chociaż dobrą fabularnie i widowiskowo produkcją, przekonamy się już 14 lutego, kiedy to Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat wejdzie do kin.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Marvel / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł To będzie klapa. Nadchodzi Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat [OPINIA] pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.