![](https://m.natemat.pl/370d8a11104a480a599a818c9704a3a0,1000,1000,0,0.jpg)
Volkswagen Transporter to synonim niezawodności i wszechstronności w świecie samochodów dostawczych. Model ten jest trwale związany nie tylko z transportem i gospodarkami wielu krajów, ale także z popkulturą. No kto nie zna kultowego T1, czy T2? Najnowsza generacja tego kultowego modelu, której model widziałem na początku lutego na prezentacji w Warszawie, kontynuuje tę tradycję, łącząc sprawdzone rozwiązania z najnowszymi technologiami.
Ewolucja, nie rewolucja
Projektanci nowego Transportera (nie T7, tylko po prostu Transportera), podobnie jak w przypadku osobowej wersji Caravelle, stanęli przed trudnym zadaniem: połączyć dziedzictwo klasycznych modeli T z nowoczesnymi trendami stylistycznymi. Efekt jest imponujący. Samochód zachował charakterystyczną, dynamiczną sylwetkę, która jednoznacznie kojarzy się z Transporterem, ale zyskał szereg detali, które nadają mu świeżości i elegancji.
Kooperacyjny projekt Volkswagena z Fordem oczywiście wygląda inaczej, niż T6.1, ale można w nim znaleźć wiele odwołań do poprzednich modeli.
Przednia część nadwozia przyciąga uwagę reflektorami full LED z funkcją Light Assist, które nie tylko świetnie wyglądają, ale i zapewniać mają doskonałą widoczność jak w innych samochodach VW. Dynamiczna linia przedniego grilla dobrze łączy się z przetłoczeniami bocznymi, podkreślającymi muskularny charakter pojazdu. I nie jest to tylko złudzenie optyczne, bo Transporter urósł, ale o tym za moment.
Komfort i technologia
Wnętrze nowego Transportera to prawdziwa rewolucja w porównaniu z poprzednimi generacjami. Ergonomiczne fotele, 12-calowy cyfrowy zestaw wskaźników, który prezentuje wszystkie niezbędne informacje w czytelny i konfigurowalny sposób, czy też 13-calowy system infotainment, oferujący bezprzewodową integrację ze smartfonami (Apple CarPlay i Android Auto) w standardzie.
Volkswagen zadbał również o detale, które podnoszą komfort i funkcjonalność wnętrza. Wygłuszenie przestrzeni ładunkowej ma minimalizować hałas z zewnątrz. Do tego kilka przemyślanych schowków oraz możliwość doposażenia przednich foteli w podłokietniki po obu stronach – to zdecydowanie poprawia komfort podróży
Transporter urósł i to znacznie
Nowy Transporter to nie tylko nowy wygląd, ale przede wszystkim praktyczne narzędzie pracy. Inżynierowie Volkswagena znacząco poprawili parametry ładunkowe pojazdu. Szerokość nadwozia została zwiększona o 128 mm, a długość o 146 mm.
Najbardziej imponujący jest jednak wzrost szerokości przestrzeni ładunkowej między nadkolami – aż o 148 mm. To przekłada się na realne korzyści dla użytkowników, umożliwiając przewożenie większych i bardziej niestandardowych ładunków.
"Duża ładowność, sięgająca do 1410 kg, oraz maksymalne DMC do 3225 kg, plasują nowego Transportera w czołówce segmentu" – podaje Volkswagen.
Napęd i systemy
Volkswagen przygotował tutaj sporo możliwości. Pod maską Transportera znajdziemy sprawdzone silniki TDI o mocy 150 i 170 KM, ale dla zwolenników ekologicznych rozwiązań przygotowano też wersję w pełni elektryczną, oferującą moc do 286 KM i zasięg do 357 km. Na prezentacji mowa była także o hybrydzie PHEV z silnikiem 2.5, ale ta wejdzie do Polski później.
Do tego Volkswagen dorzuca sporo systemów bezpieczeństwa, niektóre już w standardzie. Mowa o Front Assist z wykrywaniem pieszych i rowerzystów, Lane Assist czy systemie rozpoznawania znaków drogowych.
Opcjonalnie, nowy Transporter może być wyposażony w cyfrowe lusterko wsteczne, które eliminuje martwe pole, zapewniając kierowcy pełną kontrolę nad sytuacją za pojazdem.
Cena i gwarancja
Sporym plusem w ofercie Volkswagena Transportera jest przyznawana na niego gwarancja na 5 lat z limitem 250 000 km, przy czym przez pierwsze dwa lata nie obowiązuje limit kilometrów.
Nowy Transporter w wersji Furgon jest dostępny w cenie od 154 770 zł netto (wersja 150 KM, manualna skrzynia biegów, rozstaw osi 3100 mm). Jest nieco droższy od cennika T6.1 z 2023 roku, ale na pokładzie ma więcej bajerów, więc sumarycznie to bardziej opłacalny zakup.